Fanclub Bionicle Wiki
Advertisement

Wśród ruin niegdyś chwalebnej cywilizacji Thoudów, na Therus Nui, spotkało się czterech Toa, gotowych walczyć na śmierć i życie.

- Myślałem, że nie żyjesz - stwierdził Coriki, patrząc na Deamoona.

- To źle myślałeś - wzruszył ramionami Toa Księżyca, wyciągając Księżycową Rozkosz.

Maru tymczasem zwrócił się ku Auerieusowi, zaciskając dłonie na Bliźniaczych Ostrzach. Toa Plazmy wiedział, że jego szczypce raczej nie zdadzą się na wiele w walce wręcz i musi polegać na swoim żywiole. Ruszył biegiem na nieruchomego Toa Ziemi, strzelając ze swoich broni kulami plazmy. Maru błyskawicznie poderwał kawał ziemi sprzed swoich stóp i zasłonił się przed plazmowymi pociskami; jeden trafił w jego pierś, ale nie wyrządził informatorowi żadnych większych szkód. Toa z Wysp Żywiołowych uderzył lewą nogą o podłoże i ziemia przed biegnącym Toa Plazmy eksplodowała, odrzucając go na kilka bio. Ten po chwili wstał, zaskoczony i potrząsnął z niedowierzaniem głową. Nie spodziewał się czegoś takiego.

Deamoon sparował cios kosturem i szybko użył maski, nim oponent zmiażdżyłby go swoim żywiołem. Dwóch kolejnych Deamoonów pojawiło się po prawej i lewej stronie Toa Księżyca i równocześnie skoczyło do przodu, wbijając ostrza w boki Toa Grawitacji. Coriki syknął z bólu i zachwiał się. Oryginalny Deamoon chciał wykorzystać okazję i wbić swoją broń w szyję wojownika z Artas Nui, ale ten zablokował cios trzymanym poziomo kosturem i jednocześnie prawą nogą kopnął jednego z klonów. Sobowtór, odrzucony mocą Kanohi Pakari odleciał na kilka bio i wylądował z połamanymi żebrami na marmurowej kolumnie. Coriki uderzył oryginalnego kapitana z główki, powalając na ziemię i szybkim ruchem przebił brzuch chcącej go zaatakować kopii. Następnie przygwoździł jedynego pozostałego na placu boju Deamoona do ziemi, manipulując grawitacją i wzniósł broń do ciosu. Żeglarz, czując złamane kości, nie zdołałby użyć mocy Żywiołu by wywołać fali uderzeniowej, która i tak była obosieczną bronią.

Uratował go Maru, który w porę zauważył co się dzieje i posłał w pierś Corikiego ogromny zwał ziemi. Toa Grawitacji odrzuciło, ale swoją okazję zdołał wykorzystać Auerieus, dotychczas zajęty parowaniem druzgocących ciosów informatora, posłał strumień plazmy w osłabioną nogę przeciwnika. Maru krzyknął z bólu i upadł na jedno kolano, a szczypce Toa Plazmy zacisnęły się na jego szyi, a Toa Ziemi poczuł krople przepalające jego pancerz. Złapał Auerieusa za nadgarstek i złamał go przy pomocy swojej Pakari. Toa Plazmy krzyknął i cofnął się, a Maru z trudem wstał, podpierając się Bliźniaczym Ostrzem.

Jednak od razu go zaatakowano, tym razem był to Coriki. Maru poczuł jak unosi się nad ziemią, coraz wyżej i wyżej. Deamoon, czując że ze swoimi obrażeniami nie da rady w pojedynkę pokonać przeciwników w tradycyjnej walce, wbił Księżycową Rozkosz w ziemię i postawił wszystko na jedną kartę.

Nova Blast Księżyca wywołał potężną falę uderzeniową, która wstrząsnęła całą wyspą. Ocalałe budowle obróciły się w gruz, przysypując próbującego wstać Auerieusa. Coriki stracił równowagę i koncentrację, a Maru spadł z nieba, wzbijając tumany kurzu. Wyglądało na to, że dwóch wojowników było na dobre wyłączonych z walki.

Albo nawet i trzech, żeglarz trzymał się na nogach chyba wyłącznie dzięki sile woli. Coriki odrzucił swój kostur i wyciągnął z zanadrza kosę, po czym ruszył na przeciwnika. Deamoon nie miał sił na przyzwanie klonów, ale z satysfakcją widział krew wypływającą z ran na bokach Toa z Artas Nui. Łutem szczęścia unikał przecinającej powietrze kosy, parę ciosów nawet sparował. W końcu broń przeciwnika wbiła się w ziemię, gdzie chwilę temu stał kapitan. Deamoon skoczył na nią, wybijając ją przeciwnikowi z rąk i przebił jego prawy bark swoim ostrzem. Kopnięciem powalił go na ziemię i szybko na nim uklęknął, wznosząc drugą broń do ciosu.

Jednak Coriki nie zamierzał się poddawać. Chwycił go lewą ręką za nadgarstek; prawa była bezwładna. I zastosował taktykę Maru, miażdżąc mu nadgarstek. Silnym kopnięciem zrzucił go ze swojej piersi, po czym wstał, wyciągając tkwiące w jego ramieniu ostrze. Spróbował zacisnąć pieść - nie udało mu się. Dlatego skupił swoją moc do lewej ręki…

...i strumieniem grawitacji rozerwał Deamoona na kawałki.

W ostatniej chwili odwrócił się i zmienił grawitację lecącego na niego Bliźniaczego Ostrza, które pofrunęło w prawo i zadrasnęło jego prawe ramię.

- Nie spodziewałem się, że przeżyjesz upadek - powiedział słaniającemu się na nogach Maru, którego pancerz był w opłakanym stanie.

- No cóż, jestem niezniszczalny. I nie opuściłem swojej wyspy by zginąć od upadku - odparł Toa Ziemi i skoczył w lewo, wykrzywiając się przy tym z bólu. Jego kontuzjowana noga złamała się, gdy tylko wylądował, ale zdołał wyciągnąć rękę w kierunku Corikiego. Toa Grawitacji za późno zrozumiał co się stało, wracający do ręki właściciela miecz wbił się w jego plecy. Corikim zarzuciło, a Bliźniacze Ostrze wylądowało w dłoni Maru. Toa Ziemi z trudem podszedł do przeciwnika, złapał go za głowę i uderzył o swoje kolano, po czym zrobił to jeszcze raz. Następnie ciosem pięści zrzucił Kanohi z głowy Toa Grawitacji, posyłając uszkodzoną maskę poza zasięg przeciwnika.

A następnie chwycił go obiema rękami za głowę i skręcił kark.

Odwrócił się i zobaczył, jak Auerieus naprawia swoją Kiril Pakari Toa Grawitacji, po czym zamienia swoją Kanohi na Maskę Siły. Zanim Maru zdążył zareagować, Toa Plazmy już był przy nim, zadając ciosy w osłabiony pancerz. Toa Ziemi odpowiedział ciosem w pierś, ale Auerieus uchylił się, po czym złapał rękę przeciwnika i kopnięciem w osłabione kolano powalił na ziemię.

- To już się robi nudne - pomyślał Maru, zadając cios lewą pięścią w podbrzusze Toa Plazmy, który na chwilę oderwał się od ziemi. Auerieus odpowiedział prawym sierpowym w skroń i kolanem w podbródek. Następnie z całych sił kopnął Maru w splot słoneczny, niszcząc doszczętnie pancerz i powalając przeciwnika na ziemię.

Prawą ręką zerwał Kanohi z twarzy informatora, a w lewej, osłabionej złamanym nadgarstkiem, zaczęła zbierać się kula plazmy, gotowa do stopnienia twarzy przeciwnika. Maru już czuł ciepło rozgrzanej materii, a Auerieus już czuł smak zwycięstwa, gdy Toa Ziemi wbił bliźniacze ostrze wprost w jego serce i zrzucił oponenta z siebie utworzoną z ziemi ogromną łapą. Na dobitkę zacisnął łapę, robiąc z Toa Plazmy miazgę.

- Mówiłem, że jestem niezniszczalny - mruknął Maru do krwawej plamy, która jeszcze niedawno była Toa Plazmy.

Następnie rozejrzał się po pobojowisku, podniósł swoją Kanohi, rzucił ostatnie spojrzenie ciału Deamoona i podpierając się na kosturze Corikiego ruszył na południe, mając nadzieję, że dotrze do łodzi nim całkiem opadnie z sił.


Tajemniczy obserwator wyszedł zza na wpół zawalonego budynku i obejrzał uważnie pole bitwy. Szczególnie długo przyglądał się resztkom Auerieusa zajmującym spory obszar.

- Doskonale - powiedział do siebie, widząc jak Toa Ziemiu upada, kilkadziesiąt bio dalej. - Pora podać ci pomocną rękę, Maru.

Advertisement